Helen Brown
"Kleo i ja"
Szukacie książki na
zimowy wieczór i nie możecie niczego znaleźć? W takim razie poznajcie
Kleo...
Helen Brown nigdy nie była
kociarą. Ale co z tego? Koty po prostu zjawiają się tam, gdzie są potrzebne, i
to w najmniej spodziewanym momencie. Helen odkrywa tę prawdę po śmierci synka,
gdy musi przyjąć pod swój dach nieproszonego gościa - czarne jak diabeł i
równie pomysłowe stworzonko. Złamany fikus, potłuczone naczynia, oberwane
firanki? No i dobrze! Człowiek, który biega za kotem, nie ma czasu na łzy.
Prawdziwa historia Helen i Kleo podbije serca tych, którzy kochają koty. Oraz
tych, którzy jeszcze o tym nie wiedzą... Helen - spędziła dzieciństwo u podnóża
wulkanu. Jest dziennikarką, pisarką, mamą, a od niedawna również babcią.
Przeprowadziła wywiad z Dalajlamą i pozwoliła, aby pozytywna energia Kleo
pomogła jej w najtrudniejszym momencie życia. Kleo - arogancka, uparta i
zadzierająca nosa kotka abisyńska znana także jako Królowa lub Nieznośna
Zaraza. Była tak łaskawa, że zgodziła się spędzić dwadzieścia trzy lata z Helen
i jej rodziną. Ulubiony sport - skarpetkówka. Ulubione jedzenie - masło,
pieczony kurczak i bita śmietana (nigdy nie karmcie tym swoich kotów!)
Wzruszająca książka pełna chwil smutku jak i
radości, która na jeszcze długi czas zostanie mi w pamięci. Ukazuje, że można
poradzić sobie ze smutkiem, nawet w obliczu wielkiej tragedii. Polecam!
Przeczytajcie, bo naprawdę warto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz