środa, 15 maja 2013

"Kristalli" ROZDZIAŁ 2: Spotkanie w księżycowym parku

     Najmilszym i zarazem najbardziej tajemniczym miejscem w miasteczku był park w centrum miasta zwany Księżycowym Parkiem. Nazwa wzięła się stąd, że tylko raz w miesiącu księżyc będąc w pełni, odbijał się w tafli wody. Czasami zdawało się, że ma on kolor fioletowo-niebieski i wygląda jak wielki kryształ.
     Przez ten właśnie park wracała po szkole Rin. Szła sama, gdyż Lin musiała zostać w szkole i pomóc na świetlicy. Było ciepło i słonecznie. Wszędzie było widać zieloną trawę i pąki kwiatów. Nadchodziła wiosna. Wielu mieszkańców wyszło tego dnia na spacer.
     Gdy tak szła i szła spostrzegła JEGO. Siedział niedaleko na ławce bawiąc się z psem. To był Nikki.
     Był to wysoki, dobrze zbudowany chłopak o jasnych włosach i niebieskich oczach. Był miły i wiecznie uśmiechnięty. Lubił go każdy, kto tylko go poznał. Nic dziwnego, że podobał się większości dziewczyn w szkole. Niestety Rin też za nim szalała. Dosłownie.
     Miała zeszyt poświęcony jego osobie. Robiła, drukowała i wklejała jego zdjęcia, ozdabiała je serduszkami i buziakami, pisała wiersze i wszystko co jej się z nim kojarzyło. Była totalnie zakochana podczas gdy Lin tylko pukała się w głowę, ale wspierała przyjaciółkę. Pech chciał, że Rin była strasznie nieśmiała i gdy tylko zobaczyła go w parku, speszyła się i zrobiła czerwona jak cegła.
     Na szczęście obiekt jej westchnień jej nie zauważył. Stała na środku ścieżki jeszcze kilka minut zastanawiając się, czy podejść i przywitać się czy może obejść go okrężną drogą. Stwierdziła jednak, że nie będzie tchórzem i po prostu przejdzie obok ławki udając, że go nie widzi. Niestety jej plan nie do końca wypalił.
     Im bardziej zbliżała się do ławki, tym bardziej przyspieszała. Już ją prawie minęła i miała odetchnąć z ulgą, gdy nagle usłyszała głośne ujadanie psa. Niespodziewanie coś przebiegło jej przed nogami oplatając jej kostki. Rin straciła równowagę i prawie runęłaby wprost w wiosenną kałużę, gdyby nie czyjeś silne ramiona, które ją przytrzymały. Był to Nikki.
     - Nic ci się nie stało? - spytał poważnie.
- N...nie. Chyba nie. - wyjąkała Rin patrząc jakby zobaczyła ducha.
- Przez tego chuligana  wylądowałabyś w błocie. Strasznie cię przepraszam. - powiedział z lekkim już rozbawieniem.
- Nie wiem dlaczego, ale strasznie się ucieszył gdy cię zobaczył. Wyrwał mi smycz z rąk i pobiegł do ciebie.
- N...nic się nie stało. Już wszystko w porządku.
- Cieszę się. Może w ramach przeprosin pójdziemy na lody?
     W tym momencie w mózgu Rin wybuchła wielka panika. "Zgodzić się czy nie? Lin pewnie by się zgodziła. Jak odmówię, to nie da mi spokoju do końca życia!"
     - Dobrze. Możemy pójść. Ale nie dziś. Muszę pomóc mamie w porządkach. - skłamała, a serce mało nie wyskoczyło jej z piersi. Miała wrażenie, że ten chłopak czyta jej w myślach.
- To przyjdę po ciebie jutro. O 17. Ok-ej?
- Ok-ej.
- To do jutra! Narazie!
- Narazie!
     Rin odwróciła się na pięcie i prędko ruszyła w stronę domu. Cała się trzęsła. Nie mogła doczekać się, kiedy opowie o wszystkim Lin.
    Wróciła do domu. Tam czekała już mama z ciepłym obiadem. Dziewczyna szybko go zjadła i popędziła do swojego pokoju. Wysłała wiadomość Przyjaciółce i rzuciła się na łóżko nie wierząc w to co się stało.
    Na Lin nie trzeba było długo czekać. Przybiegła z paczką ciasteczek. Wpadła do pokoju jak burza. Ledwo zamknęła drzwi i spytała podekscytowana:
- No i jak i jak?! Opowiadaj co było!
Rin opowiedziała jej o całym zdarzeniu. O tym jak się wachała, o skoku psa, o cudownym ocaleniu i wreszcie o zaproszeniu.
- No mówię ci to było cudowne. Zupełnie nie wiem jakim cudem, ale jestem umówiona na lody z Nikkim. Nie wierzę! Ja chyba tam nie pójdę...
- No co ty! Nawet tak nie mów! i Obowiązkowo przed spotkaniem wizyta u twojej stylistki Lin! - wykrzyknęła ze śmiechem Lindsday.
    Dziewczyny gadały jeszcze jakieś dwie godziny. W końcu Lin musiała iść do domu. Jeszcze długo po jej wyjściu Rin nie mogła się uspokoić. Zanim zasnęła, nabawiła się kolejnych wątpliwości, ale ta sytuacja była tak wspaniała, że szybko minęły.


*************************************************************************************************************************************
 
*************************************************************************************************************************************

No, skończone. Dzisiaj dwa rozdziały. Dopadła mnie jakaś wena ;D I miałam dużo czasu. Mam nadzieję, że się podobało. Dalsze rozdziały już wkrótce! :D

4 komentarze:

  1. Och to spotkanie w parku to takie romantyczne :D
    I ten pies Huligan :D Cuuuuuuuuudne.
    I like it.Me gusta albo nie nie bo Me Brusta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeny, jak ja uwielbiam takie sceny~. Słooodko do potęgi. Poza tym, wiesz, jakoś tak czułam, że ten Nikki będzie popularny w szkole. Bo jak trzeba wybrać partnera dla głównej bohaterki, to kogo innego, jak nie przystojniaka, na którego wszystkie lecą? Co prawda, ta historia powtarza się baaaardzo często, ale chyba nigdy mi się nie znudzi ^w^ Ogólnie, przyjemnie mi się to czyta. Choć, jak już wiesz, ja się meeeega rozpisuję, to przyznam, że chyba czasami lepiej, jeżeli się tego nie robi o: Błędy są. Ale kto by się nimi przejmował, od tego są ci, co poprawiają, prawda? xD Jednak zwróć uwagę na powtórzenia, okej? C: Czekam na kolejny rozdział, bo jestem ciekawa, co się stanie na tym "wypadzie na lody", mruhuhuhoho *-* I w ogóle, nie mogę się doczekać aż do akcji wkroczy Sunhee. Ciekawa jestem, kogo z niej zrobisz. Mam przynajmniej nadzieję, że będzie jedną z dobrych oUo "gdyby nie czyjeś silne ramiona, które ją przytrzymały" - mój ulubiony fragment z tego rozdziału :D W ogóle, jaki ja mam zapłon... dopiero teraz zauważyłam to wspaniałe dopasowanie Rin-Lin. To było zamierzone? p:
    Tak, wiem, że miałam walnąć eseja, ale tak jakoś wen mi uciekł~.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że są błędy. ;D Właśnie po to piszę, żeby robić to coraz lepiej. Staram się unikać powtórzeń, ale nie zawszę potrafię dobrać słowa. A! I mile widziane jakieś sugestie, albo właśnie pisać mi gdzie mam błędy. Ale to już nie tutaj, tylko prywatnie ;D A co do ciebie Sunhee, to też mam jedną uwagę co do twojej pracy ;P.

      Usuń